Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vasey
Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:36, 05 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Widząc, jak Hiroshi podnosi się i kieruje w stronę schodów, Vasey szybko wrzuciła na ramię siodło, pozostawione przy drzwiach i ruszyła za kupcem. Na szczęście szedł wolno, mogła nadążyć ze sporym obciążeniem. Nie potrzebowała pomocy, nieraz musiała przenosić siodło przez dłuższe trasy. W stajni takie rzeczy były na porządku dziennym.
Vasey weszła do swojego nowego mieszkania, rozglądając się za wolnym kątem. Położyła siodło na podłodze, opierając je o ścianę za łóżkiem. Wyjrzała za okno, podziwiając widoki z najwyższego piętra. Dopiero teraz odwróciła się, by obejrzeć pomieszczenie. Pokój, mimo skromnego wyposażenia, zawierał wszystko, co było do życia potrzebne. Vas odeszła od okna, stając obok Hiroshiego.
- Czy to jest łazienka? - wskazała zamknięte drzwi.
Ostatnio zmieniony przez Vasey dnia Śro 12:44, 05 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hiroshi Keromatsu
Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 192.168.1.255
|
Wysłany: Czw 22:15, 06 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Hiroshi zauważył, że Vasey rozejrzała się po pokoju. Po chwili odpowiedział na jej pytanie:
-Tak, za tymi drzwiami znajduje się łazienka, natomiast idąc dalej tym korytarzem dojdziesz do magazynu, w którym przechowuję dokumenty i niektóre towary. Czy masz jeszcze jakieś pytania? - dokończył Keromatsu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vasey
Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:34, 07 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
- Dziękuję, to wszystko. – Vasey nie miała ochoty przeglądać teraz magazynów. - Proszę o kilka minut, przebiorę się i umyję ręce. - Wyjęła czystą koszulę i drugie spodnie. Oprócz tego w swoim skromnym bagażu przy siodle miała koc, trochę bielizny, czerwony kubrak i suknię, którą ubierała do kościoła.
W łazience obmyła dłonie, zdjęła brudne ubrania i powiesiła na stołku. Będzie musiała uprać je wieczorem. Po kilku minutach wyszła z łazienki, ubrana jedynie w cienką koszulę i skórzane spodnie. W mieszkaniu było ciepło, nie musiała więc zakładać kubraka. Z dołu dobiegało donośne wołanie,
- Czy to kucharz? – spytała Hiroshiego, zamykając drzwi łazienki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hiroshi Keromatsu
Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 192.168.1.255
|
Wysłany: Nie 22:39, 30 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Hiroshi usłyszał wołanie dobiegające z parteru. Rzeczywiście kucharz wołał na obiad, kupiec odparł więc:
-Tak, to kucharz. Chodźmy więc, obiad czeka.
Keromatsu zszedł schodami na parter i zobaczył zastawiony stół:
Dwa talerze, na każdym z nich po upieczonej, dobrze doprawionym dorszu, pośrodku stołu bochen chleba i nóż, rzecz jasna służący do jego pokrojenia. Na tymże stole stało również kilka półmisków z owocami: daktylami, pomarańczami, winogronami, śliwkami, gruszkami, figami oraz granatami. Obok tych wszystkich przysmaków stał dzban wina, a przy każdym z talerzy stał kielich. Kucharz w milczeniu czekał na Vasey, mając nadzieję, że spełnił wymagania kupca i jego gościa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vasey
Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:05, 01 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Na dole pachniało pieczoną rybą. Widok suto zastawionego stołu bardzo ucieszył Vasey. Zapowiadała się wspaniała uczta.
- Ta ryba pachnie wybornie - pochwaliła kucharza. Zauważyła wino i zafrasowała się z tego powodu. Nie chciała być niegrzeczna, ale ani myślała upić się zdradliwym trunkiem w mieszkaniu obcej osoby.
- Czy mogłabym prosić o szklaneczkę wody? - zapytała, czerwieniąc się. - Od samego wina robię się tylko bardziej spragniona - skłamała.
Hiroshi stał przy stole, zapewne czekając, aż Vas usiądzie. Dziewczyna zajęła miejsce bliżej schodów, mając nadzieję, że nie popełniła jakiejś gafy. Po raz kolejny zastanowiła się, jak młodemu kupcowi udało się dorobić takiej fortuny. Wysoka kamienica, służba, dobre jedzenie, to wszystko musiało sporo kosztować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hiroshi Keromatsu
Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 192.168.1.255
|
Wysłany: Śro 22:24, 02 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Hiroshi zauważył, Vasey już przyszła. Pochwaliła pracę kucharza, który uśmiechnął się i podziękował. Po chwili usłyszeli, że gość nie chce pić wina. Cóż, wytłumaczenie tej decyzji wydawało się Hiroshiemu trochę dziwne, ale nie drążył on tematu.
Kucharz podał Vasey szklankę i postawił na stole dzbanek z wodą. Wtedy rzekł:
-Mam nadzieję, że będzie wam smakowało! Przepraszam, muszę pójść pozałatwiać pewne sprawy, tak jak mówiłem Tobie rano. - mówił, spoglądając na kupca.
-Z pewnością jedzenie będzie bardzo dobre, prawda Vas? - Keromatsu mrugnął do niej i uśmiechnął się. - W takim razie rozpocznijmy obiad.
Kucharz pożegnał się i wyszedł z domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vasey
Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:34, 03 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Ku wielkiej uldze Vasey, kucharz postawił przed nią nie tylko szklankę, ale i cały dzbanek wody.
- Dziękuję bardzo i przepraszam za kłopot. - Uśmiechnęła się, a jej policzki stopniowo odzyskiwały zwyczajny odcień.
Zanim kucharz wyszedł, Vas dołączyła się do Hiroshiego.
- Nie mam co do tego wątpliwości - zawtórowała kupcowi. Za jego namową chwyciła sztućce i odkroiła sobie kawałek ryby. Smakowała wspaniale.
W połowie obiadu zagadnęła gospodarza domu.
- Długo już tu mieszkasz? Może chciałbyś opowiedzieć mi coś o sobie? - Skoro już mieli ze sobą pracować dobrze by było trochę porozmawiać i odrobinę lepiej się poznać. Vasey mogłaby się wtedy rozwiać wiele wątpliwości i obaw. Postanowiła, że pozbędzie się uprzedzeń i spróbuje polubić się ze swoim pracodawcą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hiroshi Keromatsu
Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 192.168.1.255
|
Wysłany: Pon 20:50, 28 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Hiroshi przełknął kawałek ryby i usłyszawszy pytanie, zaczął opowiadać:
W Maravillas mieszkam właściwie od urodzenia, moi rodzice bowiem również tutaj mieszkają. Mój ojciec pochodzi z dalekiego kraju, zwanego Japonią, matka zaś jest Hiszpanką. Musisz bowiem wiedzieć jedno – od zawsze rodzice dbali o moje wyształcenie. Jako, że mieli wystarczającą ilość pieniędzy, posyłali mnie do najlepszych szkół. Początkowo miałem zostać prawnikiem, lecz do tejże profesji nie pałałem zbytnio. Miast tego, jak już wiesz dobrze, kupcem zostałem. Przez wiele lat uczyłem się wiele o rachunkowości, zwyczajach ludów zamorskich, o towarach egzotycznych... Ach aż przypomniał mi się mój pierwszy kontrakt w kompanii... to był wielki niewypał, po którym przez lat siedem długi spłacałem, dorabiając jako księgowy i wykonując pomniejsze obroty i inne operacje handlowe. Jednakowoż wiele się wtedy nauczyłem i Bogu niech będą dzięki, już nigdy nie popadłem w kłopoty finansowe. Przez pięć lat dorobiłem się majątku o wartości niemałej, a trzy lata później zakupiłem tę kamienicę. Od lat bodaj dziesięciu nie wypływam już raczej w świat, czasem jedynie podróżuję po Hiszpanii... No ale nie o podróżach teraz mowa. Przez lata trochę pogorszył mi się wzrok, jednak nie na tyle, źebym mojego zawodu wykonywać nie mógł... Długo mógłbym tak opowiadać, ale nie będę Ciebie przecież zanudzał... Masz jakieś pytania?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vasey
Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:03, 28 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Przez pierwsze kilka minut Vasey słuchała z umiarkowanym zainteresowaniem. Nie przerwała jedzenia, była na to zbyt głodna. Potem wyłapywała już pojedyncze zdania, gdyż gospodarz domu opowiadał dość długo o wszystkich szczegółach z życiorysu. Jego historia ciągnęła się przez lata, zupełnie, jakby opowiadał to siwy staruszek, a nie młody mężczyzna. Zaraz, przecież on nie mógł mieć dwudziestu kilku lat, bo chociaż na tyle wyglądał, ponad piętnaście lat pracuje w handlu. Wcześniej szkolił się i stawiał pierwsze kroki na swojej drodze do sukcesu. Vas zamarła z kawałkiem ryby w ustach, gdy nagle dotarło do niej, że Hiroshi ma już mieć jakieś pięćdziesiąt lat. Postanowiła, że koniecznie musi spytać go o wiek. Powróciła do przeżuwania, czekając, aż dużo bardziej od niej wylewny Hiroshi zakończy swoją historię.
- Przepraszam, że pytam o takie rzeczy, ale ile masz lat? - zadała pytanie, kiedy sam ją do tego zachęcił.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hiroshi Keromatsu
Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 192.168.1.255
|
Wysłany: Pon 14:29, 30 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Uważnie obesrwował ją odkąd zaczął spotkania. Zastanawiał się nad przyczyną tejże impulsywnej decyzji, samych spotkań i wreszcie tak szybkiej decyzji o zatrudnieniu i pomocy materialnej. Patrzył co jakiś czas na tę piękną dziewczynę z upodobaniem, choć bardziej docenił mądrość i pojętność zauważone u niej podczas nauki. Czuł coś, czego jeszcze nie odczuwał nigdy, miał jednak problem z określeniem tegoż uczucia. Odpowiadając na pytanie, wydawało się, że wybrnął z kłopotu:
- Zapewne na tyle nie wyglądam, ale mam osiemdziesiąt sześć lat.
Ale to do bardziej przybiło. Wiedział, że jakiwkolwiek myślenie o poważniejszych relacjach i uczuciach zostało właśnie przekreślone. Starając się na nią nie patrzeć uronił łzę z żalu powstałą. Odegrał "scenkę", w której trochę niby się źle poczuł z powodu przypraw. Popił więc szklanką wody i poszedł do swego pokoju, mówiąc:
- Niedługo wrócę, przepraszam, ale chyba kucharz przesadził z przyprawą. Na spokojnie dokończ jedzenie i w sumie... możesz dokończyć tamto zadanie, które pisaliśmy przed obiadem.
Nie czekając na odpowiedź smutny wszedł do pokoju, upadł na łóżko i zaczął płakać, co być może było słychać nawet i na parterze. Płakał, bo zrozumiał, że ją kocha, ale z tego nie uda się nic, nie ma sensu tego kontynuować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vasey
Dołączył: 14 Paź 2015
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:05, 08 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Tego Vasey się nie spodziewała. Trzydzieści, czterdzieści lat, ale nie osiemdziesiąt! Jedynym logicznym wytłumaczeniem mogłoby być to, że podobnie jak ona, Hiroshi nie był do końca człowiekiem. Chyba, że kłamie.
Dziewczyna dalej przeżuwała w ciszy, rozstrząsając słowa gospodarza, któremu najwyraźniej zaszkodziło jedzenie, gdyż zostawił ją samą. Dokończyła jedzenie, podziękowała kucharzowi i wytarła ręce. Nie chcąc zostawiać zadania na później, dokończyła je i zostawiła na stole.
Zrobiło się już późno, a Vasey poczuła, jak bardzo jest znużona. Zarzuciła płaszcz na ramiona i wyszła upewnić się, że Sara otrzymała kolację.
Złota klacz przywitała ją uniesieniem głowy, po czym wróciła do zjadania siana. Vasey przyjrzała się wysuszonej trawie i zauważyła, że jest naprawdę dobrej jakości. Poklepała konia po brzuchu i wróciła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi, lecz nadal nie czuła się zupełnie komfortowo. Kładąc się do łóżka, rozmyślała nad historią Hiroshiego. Może był elfem, tak jak te kobiety, które spotkała w gospodzie? To miasto zaczynało ją przerażać, ale i fascynować. Coś, z czym kiedyś wolała nie mieć nic wspólnego, teraz zaczynało być jej jakby bliższe. Nadal czuła się bezbronna, irytował ją brak umiejętności obronnych, skutecznych w przypadku spotkania na swej drodze nieludzkiej istoty. Ale być może znalazła kogoś, kto oprócz wiedzy ludzkiej przekaże jej także wiedzę o świecie magicznym.
***
Pierwszą czynnością, którą zamierzała wykonać po przebudzeniu, była wizyta u Sary. Vas niedbale odrzuciła kołdrę i zaszła na dół. Wymknęła się przez drzwi wejściowe i wyszła do stajni. Tym razem przywitało ją rżenie zarówno Sary, jak i koni powozowych. Musiało to znaczać, że pora karmienia jeszcze nie nadeszła. To mogło wskazywać na głęboki sen pracowników i gospodarza. Wróciła do domu najciszej jak mogła, zamknęła się pokoju i z braku lepszego zajęcia przeliczyła pieniądze, które zarobiła od przyjazdu do Maravillas.
Słysząc poranne dzwony, przypomniało jej się, że miała dziś iść do kościoła na niedzielną Mszę. Miała pół godziny na przygotowanie, a po wczorajszym obiedzie nie czuła głodu, toteż postanowiła zrezygnować ze śniadania.
W łazience ubrała się w jedyną suknię, rozczesała i upięła włosy, przez co zaczęła przypominać prawdziwą miejską kobietę. Chwyciła w ręce błękitny materiał długiej sukni i wyszła na korytarz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Style edur
created by spleen &
Programy.
|